SUNDAY IN HARLEM. HARDCORE LESSON ON CLOCHE.



Gospel music- since I saw the Gospel choir singing- was something I dreamt about to see 
and hear in the Harlem church. Women in Harlem wear fantastic hats for masses. 
That is the rule, that is the fashion and that is no discussion about that.
The best if every single week the hat is different:-)
But not about the mass I was going to write about.
Today the story is supposed to be about my vintage shape cloche design.
When you look at the hat, it seems to be so simple to make, so simple to design 
and so easy to embelish.
But when you have a demanding teacher in the person of Anya Caliendo, giving you
 just a hint with a piece of a gorgeous Freanch silk lace and looking at you what 
you are going to do with it- well- that becomes a horrid experience- especially 
when whatever comes to your mind is NOT CHIC ENOUGH! 
( By the way- today, after so many months passed by, with every single hat I create, 
I still hear at the back of my head NOT CHIC ENOUGH:-) 
I have to learn to live with it I believe).
So coming back to my gorgeous cloche- it was meant to be the lace- somewhere,
 somehow with a beautiful, navy blue, velour bow. 
And I will never forget this moment! 
French lace? Felt? Silk trimming- Anya's signature- AND VELOUR BOW !?!?!? 
Anya just looked at me and said: GRANDMA MOSES! 
That was it. No matter what happened to my cloche later, no matter how I love it today,
no matter how stunning it finally came- the association with church and Harlem 
was immediate and unchangeable. Although my cloche has nothing to do with Harlem 
hats fashion as it is obviously too small and too modest  SUNDAY IN HARLEM
 was born and no other name is possible :-)
And the fact that I did not see neither the Sunday mass with Gospel choir singing 
nor the Harlem itself, it is another story.
Short to say- Jill was afraid to visit it with me and me myself- after hearing 
all the scary stories about what can happen to a white lady walking along there- 
supposedly half of it not true- I did not go there.
And that is something I truly regret. Luckily my hat reminds me of the district of my dreams.
Have a nice weekend !


Muzyka Gospel- odkąd po raz pierwszy zobaczyłam śpiewający chór Gospel- było czymś,
co marzyłam zobaczyć i usłyszeć na żywo w kościele w Harlemie.
Kobiety w Harlemie na niedzielne msze noszą ogromne, niezwykle ozdobne kapelusze.
Takie są zasady, taka jest moda i nie ma na ten temat dyskusji.
I oczywiście najlepiej by było, gdyby na każdy tydzień kapelusz był inny:-)
Ale nie o mszach w Harlemie chciałam pisać dzisiaj.
Dzisiejsza historia ma byc o moim pięknym, czerwonym kloszu.
Kiedy patrzymy na ten kapelusz, wydaje się tak prosty do wykonania, tak oczywisty
do zaprojektowania i tak łatwy do ozdobienia.
Nic bardziej mylnego- o czym przekonałam się na własnej skórze, mając przed sobą
najbardziej wymagającego nauczyciela w osobie Anyi Caliendo.
Otrzymałam malutką podpowiedź w postaci przecudnej francuskiej, jedwabnej koronki
i ujrzałam Anyę patrzącą na to, co też z tym cudem uczynię.
Okropne doświadczenie, szczególnie gdy cokolwiek, co przyjdzie Ci do głowy,
nie jest WYSTARCZAJĄCO CHIC!
( A tak przy okazji- po tylu miesiącach, które upłyneły od mojego szkolenia,
jakikolwiek kapelusz nie jest projektowany, zawsze z tyłu głowy słyszę
NIE WYSTARCZAJĄCO CHIC! Sądzę, że chyba muszę nauczyć się z tym żyć.)
I wracając do mego przepięknego klosza ( zabawna nazwa )- miała być owa koronka-
gdzieś, jakoś w zestawieniu z uroczą, granatową, aksamitną kokardą.
Nigdy nie zapomnę tego momentu!
Francuska koronka? Filc? Jedwabne wykończenie- Anyi znak firmowy-
i AKSAMITNA KOKARDA?!?!
Anya spojrzała wielkimi oczami i rzekła: BABCIA MOSES!
I to było to! NIe ma znaczenia co stało sie z moim kloszem później, jak piękny w końcu wyszedł,
jak bardzo uwielbiam go dzisiaj- skojarzenie z kościołem w Harlemie było natychmiastowe i niezmienne. Jakkolwiek mój kapelusz nie ma nic wspólnego z kapeluszami tam noszonymi
i jest zdecydowanie za mały i za skromny- tak oto narodził się SUNDAY IN HARLEM
i żadna inna nazwa nie wchodziła w rachubę.
A fakt, że ani nie widziałam Harlemu ani nie byłam na mszy Gospel, to już zupełnie inna historia.
Krótko mówiąc- Jill bała się jechac tam ze mną, a ja, usłyszawszy tyle strasznych historii o tym,
co może przydarzyć się samotnie wędrującej w tej dzielnicy, białej kobiecie- połowa najprawdopodobniej zmyślona- sama nie pojechałam. I jest to coś, czego ogromnie żałuję.
Na szczęście mój czerwony kapelusz zawsze bedzie mi przypominał o dzielnicy mych marzeń.
Miłego weekendu!








PHOTO of SUNDAY IN HARLEM HAT:
Tomasz Pastyrczyk www.gophoto.pl
MODEL: Alicja Olejnik
HAIR: Monika Zdanowska- Woźniczak
MAKE-UP: Anna Kaczmarek

Komentarze

  1. Hania! It is a very good and fantastic blog topic! Aniko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniko! Thank you so much! I love it too:-) It brings so many fantastic memories! Nice to have you here! And The photo of yours- I just adore it!!!!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty