FRIDA GOES TO JAPAN !!! Frida leci do Japonii !!!



Dzisiaj miało być o słońcu, kolorach, radości i w ogóle o czymś zupełnie innym.
A tymczasem moja piękna FRIDA- wianek z miedziano- złotych orchidei leci do Japonii !!!
Dawno juz nic mnie tak nie ucieszyło jak ten dzisiejszy zakup:)
Po pierwsze, że FRIDA jest moim pierwszym sprzedanym produktem, a po drugie, że leci tak daleko.
Śmieszna może ta moja radość, ale biorąc pod uwagę fakt, że w naszej Polsce kochanej wszystko co inne i nowe i nieznane jest wyraźnie tępione, to cieszę się jeszcze bardziej i przede wszystkim, że świat w dobie internetu - zakupy w sieci miałam na myśli- ograniczony jest w zasadzie już tylko działaniem naszej Poczty Polskiej. I nie ma granic. I zawsze znajdzie się ktoś, komu spodoba się moje coś:)
Tak, tak. Przemawia przeze mnie lekka złość.
Ale trzeba wykazać tu troszkę zrozumienia dla faktu, iż znaczna większość mych rodaków pod hasłem DON'T HATE WHAT YOU DON'T UNDERSTAND !!! ( znalezione na stronie fanowskiej u Macademian Girl) NIE POTĘPIAJ CZEGO NIE ROZUMIESZ !!! raczej nie może się podpisać.
Wszystko co inne- jest nam obce.
Niestety.
I założę się, że wspomniana wyżej kolorowa, piękna, odważna kobieta jest na ulicach swego Szczecina wytkana palcami i po cichu wyśmiewana ( bo głośno nie wypada!). Bo jest inna. Bo jest odważna. Bo ubiera się niezrozumiale dla 90% społeczeństwa.
Odrzucić, nie przyjąć do swych kręgów, delikatnie dać do zrozumienia, że miejsca wśród nas dla niej nie ma.
Obym się myliła. Ale nie sądzę.
A moja złość wzięła się też z odrzucenia.
Paskudne uczucie ale trzeba niekiedy umieć się z nim pogodzić.
Trudno mi to przyszło- nie powiem ale przełknęłam.
I wyplułam co zostało i już ;)
A chodziło o to, że jak już utworzyłam sklep na platformie amerykańskiej- no bo tam więcej niejako zwolenniczek noszenia mych fascynatorów, to pomyślałam, że w Polsce wypadałoby również na jakiejś platformie z modą związaną  owe fascynatory sprzedawać. No bo skoro produkt mało znany ale może pożądany, to dlaczego Polki mają w tym względzie być gdzieś z tyłu?
Ania Mucha ma odwagę i nosi Philipa Treacy-( za co oczywiście też została skrytkowana przez najwyraźniej zazdrosne Panie redaktorki) ale nie każda Ania ma pieniądze na kapelusz Treacy'ego.
Każda inna Ania mogłaby ubrać coś pięknego i znacznie tańszego ale prawdę mówiąc raczej nie ma gdzie.
A znalazłam polską platformę SHOWROOM, do której trzeba wysłać zgłoszenie i adres strony fanowskiej i logo i w ogóle. I trzeba czekać tydzień na rozpatrzenie prośby.
No i cóż moje Drogie Panie.
Nawet gdybyście bardzo chciały me toczki, opaski, wianki, kapelusze, fascynatory w Polsce kupić, to dopóki własnego sklepu nie otworzę, to kupujcie via Amerykę.
Bo Pani odpisała mi :

"Według naszych wewnętrznych kryteriów nie nawiązujemy współpracy z projektantami/ markami, które nie wpisują się w nasz profil klienta. Cenimy sobie Pani kolekcję i projekty jednak biorąc pod uwagę nasze dane sprzedażowe, statystyki i doświadczenie wiemy, że podobne produkty do Pani nie znajdują zainteresowania wśród naszych klientów."
O!
Produkt, którego nia ma, nie jest popularny i jeszcze się o nim nie mówi, podlega statystykom, danym sprzedażowym i doświadczeniu w sprzedaży tego, czego nie ma:)
Szkoda gadać.
No cóż. Tym razem ja wylałam wiadro krytyki.
Trudno.
 
Może nie jestem projektantem. Ani znanym ani żadnym.
Może moje "twory" nie są ładne i nie zasługują na pokazywanie światu. ale myślałam, że w Polsce ktoś da mi jakąś szansę na rozwinięcie skrzydełek. Ale się pomyliłam.
 
Frida spodobała się Japonce i niech pięknie w niej wygląda:)
 
Dobranoc wszystkim:)
 
 
Today was to be about sunshine, colours, happiness and about something totally different!
And meanwhile my beautiful FRIDA- a wreath made of golden copper orchids- goes to Japan!!!
Nothing made me so happy for a long long time.
First of all because FRIDA is my very first product sold to a Client and also because it goes so far away:)
 
My joy might be funny really, but taking into consideration tha fact that in my beloved Poland everything what is different, new and unknown is generally speaking killed- I am happy even more that in the era of internet the world - I meant e-shopping- is cut to the boundaries marked just by the working of Polish Mail- ( which is not very fast unfortunately).
And besides that there are no other boundaries. There will always be someone in the world who likes something made by me:)
( I hope).
 
Yes, yes. I am slightly irritated.
But the fact that Poles can't say YES to the slogan DON'T HATE WHAT YOU DON'T UNDERSTAND -must be taken into consideration.
 
Everything that is different, odd and not often spoken about is out of this world.
 
Unfortunately.
 
And I bet that our Polish Blogger- Macademian Girl- who is beautiful, brave in her makeovers and so colourful- is laughed at in the streets of Szczecin, where she lives.
Just because she is different. Because she does not look like everyone else. Because she is dressed so bizzare to 90% of polish population.
 
Reject, cast, slightly make her understand that there is no place for such a person between us. That is so Polish. Shame on us.
 
I hope I am mistaken. But I am afraid I am not.
 
And my fury came from rejection as well.
An awfull feeling, but sometimes one must come to terms with it.
It was hard- truly- but I took it and that is it.
 
And the story began after my e-shop was opened on an american platform- as much more potential clients for my fascinators and hats can be found there.
As I did it there- I thought that it would be nice to do such an e-shop in Poland. Especially that the product is still not well known here, not very popular but why the Polish women can not have the opportunity to buy it?
 
Anna Mucha- Polish famous, beautiful actress- is brave enough and rich enough to wear Philip Tracy hat- ( what she was criticised for of course by presumably jealous lady editor), but not every Anna in Poland cann afford Philip Treacy hat.
 
Every other Anna could wear something beautiful and much more cheaper but truly speaking there is no place to buy such a thing.
 
And I found a polish platform SHOWROOM, where an application form must be sent, the address of a fan site on FB, logo, etc.
After a week or so the application is analised.
 
And well my dear Ladies of Poland.
 
Even if you would very much like to have a hat, beret, wreath, fascinator or anything else to decorate your head with- such a thing in Poland- until my own e-shop is opened- can only be bought via America:)
 
As the lady wrote back to me something like:
" According to our criteria we do not cooperate with designers/labels which do not fit to our Client profile. We do appreciate Your collection, but taking into consideration the sales data, statistics and expierience- we know that such products as Yours will not find Clients."
 
That is it!
Product which barely exists on Polish market, that is not yet spoken about- is taken to statistics, sales data and experience in selling something that does not exist:)
Not worth speaking.
Well- this time it is me criticising.
 
Maybe I am not a designer- famous and well known.
Maybe my products are not fantastic, nice or worth looking.
But I thought that in my Poland I will be given at least a small chance. Unfortunately- not a chance.
But Frida was loved by a Japanese woman and I hope she will look amazing in it:)
Have a good night all of You:)
 
 



Komentarze

Popularne posty