POTRZEBUJEMY TWOJEJ ENERGII. CZYLI O TYM SKĄD JA W TURBANIE SUGAR BOMB NA KARUZELI I DLACZEGO PO CZTERECH LATACH.



Nie wiem jak i dlaczego ale dzisiaj naszła mnie nagła potrzeba powrotu do mojego pisania, które kiedyś tak uwielbiałam. Patrząc na daty moich ostatnich postów, stwierdzam, że cztery lata mego niebytu tutaj minęły zaskakująco szybko. A tyle się w ciągu tych czterech lat wydarzyło! Tyle się zmieniło. Tyle dobrego mnie spotkało. Takie mnóstwo cudownych ludzi poznałam. Tyle marzeń zrealizowałam.

I dlatego doszłam do wniosku, że opisywać wszystkie te niezwykle ważne wydarzenia i moje kreacje Lallu Chic-owe będę opisywać wstecz- na tyle na ile jest to możliwe, bo po pierwsze szkoda nie mieć tego wszystkiego- tych wszystkich historii w jednym miejscu, a po drugie- niechaj moje szybko rosnące już dzieci wiedzą, że ich mama kocha to, co robi i robi to najlepiej jak potrafi.  

Wstecz to jedno, a na bieżąco to drugie :-) Kiedyś dotrę do należytej kolejności.

Dzisiaj zatem o mojej ostatniej sesji roku 2022.

Tych dużych, ważnych, kolorowych i odlotowych było w tym roku trzy! I wszystkie za sprawą mojego jedynego, najlepszego i naprawdę niepowtarzalnego teamu fotografów- Kasi i Piotra @kpmultimedia.

Dzięki temu, że prowadziłam tego bloga, znalazłam nasze pierwsze zdjęcia ze spotkania na którym los podarował mi tą Dwójkę. Kasia! Piotr! To już SIEDEM LAT! Zobaczcie!


Siedem lat minęło jak jeden dzień, a Oni- kiedy nie poproszę ZAWSZE SĄ ZE MNĄ! ZAWSZE!

Pomimo wypełnionego po brzegi kalendarza nigdy nie powiedzieli nie! Za to jestem i będę im dozgonnie wdzięczna, bo tak, jak oni potrafią szaleństwo pozytywne moje i moich LALLU CHICKS'ów okiełznać, nie potrafi nikt inny.

Kasia jest mistrzynią "czytania" tego, co każdemu w duszy gra. Moje czorty i chochliki portretuje w sposób najlepszy! Kocham te foty. Na nich jestem taka, jak zawsze. Na nich jestem sobą. I czy to się komuś podoba, czy nie- inna nie będę. Bo to co tworzę, tworzę z serca, daję każdemu z moich nakryć głowy cząstkę siebie i tego, kim jestem, zatem udawanie i spowijanie się w maski- niestety- tutaj się nie wydarzy. No chyba, że takie maski, które radośnie stworzę dla LALLU CHIC. A to zupełnie inna sprawa.


Kilka tygodni temu dzwonią moje "Fotografy" i słyszę- Hania! Trzeba jakąś sesję świąteczną zrobić. Tęsknię za Twoją energią! Szukaj karuzeli!

Sesje z Kasią i Piotrem zawsze są energetyczne. Zawsze jest ogrom śmiechu. A ja uwielbiam być do nich choć odrobinę przygotowana!

Ten koniec roku był jednak niezwykle pracowity i powiem szczerze, że im bliżej sesji, tym większy stres na me plecy wchodził, bo ani stroju ani KILKU co najmniej odlotów świątecznych na głowę!

Ale przecież NIE nie powiem, bo wiem, że magia będzie, boskość moja uwieczniona dla potomnych też, więc cóż....


Otworzyłam przepastne me szafy, wyjęłam dziesięcioletnia spódnicę- jakże to w zgodzie z bardzo aktualnym teraz SUSTAINABILITY!!!!, buty nie młodsze, uwiłam szal z cekinów żarzących ogniem i DO BOJU!

Turban, kocham je tworzyć ponad wszystko- na głowę wdziałam i poleciałam!

Spódnicą pomachałam, Pana w budce przy karuzeli zaczarowałam, Piotr zostawił BAAARDZO pozytywne po nas wrażenie i BUM! Oto jest!

Moja cudowna, karuzelowa sesja turbanowa. Święta 2022.

Z Kasią i Piotrem.

I mnóstwem dobrej, szczerej, pozytywnej energii dla Was wszystkich.


Tym, którzy czytają- mam nadzieję- wysyłam moc radości i miłości. Tej takiej ludzkiej, której bardzo nam wszystkim dzisiaj brakuje.

I proszę Was- napiszcie choć dwa słowa pod każdym z postów, które będę dla Was tworzyć, żebym wiedziała, że ma to sens i ktoś mnie potrzebuje :-)

Wszystkiego magicznego

Wasza Hanna

LALLU CHIC


A mój przecudny turban SUGAR BOMB jest doprawdy zjawiskowy.

Zdjęcia niestety nie oddaja całej jego urody.

Powiem Wam tylko, że mieni się dwutonowo- pięknym złotem i ciepłym różem.

Zostawia swoje złote drobinki wszędzie wokół ale przecież o ten złoty pył choć na koniec roku chodzi, nieprawdaż? 

Ściskam i informuję, że turban wciąż dostępny w sklepie TUTAJ





 

Komentarze

  1. No i ciekawe Miła moja, czy zgadniesz, kto czytał wpisy Twoje wcześniej i pierwszy dziś słowo zostawi, łzę wzruszenia, bo pamięć zapisała każde nasze spotkanie głęboko w sercu. Mimo iż dane nam było mało się spotykać jesteś kolorowej mojej duszy uroczym kapelusznikiem, nomen omen pisze dziewczyna z króliczkiem ;)
    KOCHAM!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marteczka? No bo tylko Marteczka Króliczki ma w Rodzinie!

      Usuń
  2. Pamięć zapisała wszystkie nasze spotkania. Czytałam i czytam i czytać będę i nosić kapelusz od Ciebie z dumą. Pełna zachwytu nad kolorowym moim kapelusznikiem - nomen omen
    podpisano

    Dziewczyna z Króliczkiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieeeee! Wiem!!!! MARYŚKA! Toz Ty TEGO KRÓLICZKA MASZ PRZECIE! Kochana Moja! Jesteś! Napisałaś! I dzięki Twojej uwadze- niemożliwe stało się możliwe!!!! HA!

      Usuń
  3. Naprawdę bardzo energetycznie

    OdpowiedzUsuń
  4. W głowie siedzi wszystko! Dobro i zło, jednak okrywając głowę takimi cudownościami stopy niosą ku górze, a serce wyrywa się w stronę słońca, które świeci nawet w pochmurny dzień 🤩😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zło wyrzucamy, dobro zostawiamy. Uściski i latajmy dalej tam w górze! Usciski!

      Usuń
  5. podejmę próbę wychwalania mojego Szalonego Kapelusznika tymi słowy. Pstryk - Iskierka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty