"SILVER DROP" , BLACK TIE AND GLITTER AT THE WARSAW TIE BALL

 
It has been a month since I danced at the WPK Ball. I am very sorry not to say a few more
words earlier but to most of creative souls December is a month of extremely hard work.
Days flow one by one and we do not know why the time runs so fast. I am absolutely in love
with my work and my Customers truly appreciate this. Who could be more happy than having
such a life? I am blessed. Lots of good things happened at the end of this year. I notice that my hard work pays well. People around give back the good energy I am spreading all the time, new editorials come here and there, my designs get wider and wider circle of fans and my head is full of smashing ideas for new hats. What a great end of the year, isn't it?
 
 
Miesiąc już minął odkąd tańczyłam na Balu Warszawy Pod Krawatem. Wybaczcie, że wcześniej słów kilka nie napisałam ale dla większości kreatywnych dusz grudzień jest miesiącem wytężonej pracy. Dni płyną jeden za drugim i nie wiadomo kiedy czas ucieka. Uwielbiam moją pracę absolutnie i moje Klientki szczerze to doceniają. Któż mógłby być bardziej szczęśliwy mając takie życie? Jestem szczęściarą. Wciąż to powtarzam. wiele dobrych rzeczy spotkało mnie pod koniec tego roku.
Moja ciężka praca zostaje zauważona. Ludzie wokół oddają mi tyle dobrej energii, którą ja staram
się zostawiać wszędzie, każdego dnia. Nowe edytoriale pojawiają się tu i tam.
Moje projekty zataczają coraz szersze kręgi. Wielbicieli i wielbicielek mojej  marki przybywa każdego dnia, a głowa moja pełna jest kolorowych, pięknych pomysłów na nowe nakrycia głowy. Wymarzony koniec roku, nieprawdaż?
 

I was to write about the ball. But what words can describe it better if you have such perfectly happy, energetic and magical photographs by my beloved and multitalented photographer Kasia Purchalak?
Is there a sense of writing anything? Let the photos speak for themselves and let you feel the atmosphere of the Ball organised by WARSZAWA POD KRAWATEM & PRÓCHNIK.
Fantstic idea. Professional show of the latest Prochnik collection. Great fun.
Many wonderful people met. Thank you Gentlemen for your invitation.
 
 
Miałam napisać o balu. Ale jakie słowa mogą opisać to wydarzenie lepiej, gdy ma się przed
oczami energetyczne, pełne szczęścia i radości, wypełnione totalną magią zdjęcia mojej ukochanej, mega utalentowanej czarodziejki Kasi Purchalak ?!
Niech zdjęcia mówią same za siebie i niech pozwolą Wam poczuć atmosferę balu zorganizowanego przez WARSZAWĘ POD KRAWATEM i PRÓCHNIK.
Fantastyczny pomysł, klimatyczny pokaz najnowszej kolekcji marki Próchnik. Świetna zabawa.
Wielu wspaniałych ludzi, których poznałam.
Dziękuję Panowie za zaproszenie. 
 
 
The only few words I have to write about my SILVER DROP widely admired hat.
Going to the ball "bearhead"? Incorrect! Not chic at all! For me at least :-)
It was created to amaze- as all of my designs are meant to do. They are meant to catch one's attention. Meant to focus on the beauty. To drag you from the grey thoughts of everyday life.
But it was a true pleasure to try my new hat block that I received from Australia.
Another challenge. Another new shape in the family of LALLU CHIC hats.
Silver metallic Italian fabric shone in the dark. Silk silver and ecru roses were inevitable
to achieve this galomourous look. And what made me the most happy woman in the crowd
was: YOUR HAT IS SPLENDID! AMAZING! WOW! heard from so many people- both men and women, that I felt that a great job was done again.
I love my job. I love my hats. I love the art of couture millinery.
Have a great time looking at the photos and hope to see some of you soon on another WPK meeting. 
 
 
I tylko kilka słów o moim głośno i bardzo podziwianym nakryciu głowy.
Pójść na bal z "gołą głową"- NIEPOPRAWNE I NIEELEGANCKIE. Dla mnie rzecz jasna.
"SILVER DROP" stworzony został po to, by zachwycać. Tak jak wszystkie moje projekty.
Po to właśnie są. Żeby zwracać uwagę. Żeby odwrócić wzrok od zwyczajności dnia codziennego.
Wielką radość jak zwykle sprawiła mi przesyłka z Australii z nowymi formami.
Nowe wyzwanie. Nowy kształt w rodzinie nakryć głowy LALLU CHIC.
Srebrny, metaliczny materiał błyszczał w ciemności. Jedwabne róże w kolorze starego srebra i ecru były konieczne by osiągnąć look glamour. I musiały tworzyć idealny duet z całością stroju.
I to, co sprawiło, że czułam się najszczęśliwszą kobietą w tłumie było: PANI NAKRYCIE GŁOWY JEST PRZEPIĘKNE! NIESAMOWITE! POBIŁAŚ WSZYSTKICH TYM "CZYMŚ" NA GŁOWIE! WOW!. Usłyszałam to od tak wielu Pań i Panów, że sądzę, iż wykonałam dobrą "robotę".
Kocham moją pracę. Uwielbiam moje nakrycia głowy. Kocham modniarstwo couture.
Tą niebywałą sztukę ręcznego szycia kapeluszy.
Miego oglądania pięknych zdjęć i do zobaczenia z niektórymi z Was na kolejnym spotkaniu Warszwy Pod Krawatem.
I specjalne uściski dla mojej Edytki Nickiewicz z salonu EnStudio w Warszawie.
Bez Ciebie i mojej pięknej fryzury nie czułabym się jak królowa! CMOK! 
 






 
 

























Komentarze

Popularne posty