GIULIETTA GOES TO KENTUCKY DERBY AND ROYAL ASCOT


Since I started my adventure with millinery, looking at races
hats became my little, sweet hobby. My tiny, tiny addiction.
At the beggining, all of them seemed to me so amazing-
big, colorful, in the impossible shapes, with all possible adornments, tones of flowers, huge feathers and bows
of such a creativity that I just could not imagine.
Time passes, my taste changes, my favourite pieces are
not favourite any more.It happens because I am changing.
My abilities grow, my sense of beauty- as for hat design-
is more and more sublime so to speak and so the day
for my Royal Ascot, Kentucky Derby,
Gallway or Galkowo races hat finally came.


It was late Autumn day last year.
I love buying Italian silks.
I believe that no one can do such prints and such designs
as Italians do. If you are interested in fashion, design,
architecture- without much thinking you can easily spot
the Italian spirit. And so was with my silk...
Rich in colour, so unexpected with combination of violet
and pink hydrangeas and leopard... I was mesmerised!
In such cases no price is too high:-)
I have to say that my luck shined again when I found the metallic, golden violet silk to fullfill my dream.
And so my Giulietta was born!
I saw her immediately! Huge saucer with an elegant bow
and mysterious, hidden underneath shade of violet shimmering
gold. Nothing else. Just a shape, the print of the silk and ...
Mmmmm... Isn't she simply divine?
That is my pride. I love my Giulietta. I love my work.
I love my hats. I love my life.
She goes to Kentucky Derby!
She goes to Royal Ascot!
If she goes to Gałkowo Races in Poland- we will soon see.
Wishing you beautiful, happy Spring and till the next time...


Od kiedy rozpoczęłam swą przygodę z modniarstwem,
oglądanie kapeluszy noszonych na wyścigach konnych
stało się moim małym, słodkim hobby. Maleńkim uzależnieniem.
Na początku wszystkie wydawały się takie piękne- olbrzymie, 
kolorowe, w nieprawdopodobnych kształtach, ze wszelkimi
możliwymi ozdobami, tonące w kwiatach, ogromnych kokardach wszelkiej maści i takiej kreatywności, że trudno to sobie wprost
wyobrazić.
Ale czas mija, mój gust się zmienia i moje ulubione kapelusze
nie są już mymi ulubionymi. Dzieje się tak, bo ja się zmieniam.
Moje możliwości, umiejętności rosną, moje poczucie piękna-
jeśli o tworzenie kapeluszy chodzi- robi się bardziej wysublimowane, tak więc dzień na mój kapelusz na
Royal Ascot, Kentucky Derby, Gallway Races czy wyścigi
w Gałkowie wreszcie nadszedł.


Było to pewnego jesiennego dnia zeszłego roku, gdy oczom
mym ukazał się włoski jedwab. Niczego nie kocham tak bardzo, jak kupowania włoskich jedwabi. W mojej ocenie nikt nie potrafi zrobić tak pięknych materiałów, z tak niesamowitymi wzorami
jak właśnie Włosi. Jeśli interesujecie się modą, dizajnem, architekturą- włoskiego ducha wyłowicie natychmiast!
I tak było z moim jedwabiem.
Kiedy zobaczyłam to nieopisane połączenie fioletowych
i różowych hortensji z panterką byłam po prostu urzeczona!
W takim przypadku żadna cena nie jest zbyt wysoka:-)
I moje szczęście zajaśniało po raz kolejny, gdy wynalazłam fioletowy metaliczny jedwab do spełnienia mego marzenia.
I tak narodziła się Giulietta!
Zobaczyłam ją natychmiast! Olbrzymi kapelusz z piękną, 
elegancką kokardą i tajemniczym, błyszczącym złociście
fioletem ukrytym pod spodem.
Nic więcej. Kształt, wzór jedwabiu i .... mmmm.
Czyż nie jest po prostu boska?
To jest moja duma. Kocham moją Giuliettę.
Kocham moją pracę. Kocham moje życie.
Giulietta leci na Kentucky Derby!
Giulietta leci na Royal Ascot!
A czy Giulietta pojedzie na Gałkowo Masters Cup w Polsce-
to się wkrótce okaże:-)
Życzę Wam przepięknej, cudnej Wiosny i do następnego razu...


Photo: www.GOPHOTO.pl
MODEL: Alicja Olejnik
MAKE- UP: Anna Kaczmarek
HAIR: Monika Zdanowska- Woźniczak
www.fryzjerviva.pl

Komentarze

Popularne posty