MISS CENTRAL PARK LIVES IN WARSAW!

 
 
Tak. Nowy Jork jest miastem, które kusi. Uzależnia.
Sprawia, że zaczynasz myśleć.
Pragniesz go bardziej i bardziej.
Ale nie jest to miłość od pierwszego wejrzenia.
Zdecydowanie nie.
Nie dla mnie.
Pamiętam moje pierwsze
DZIEEEEEEŃ DOBRY NOWY JORKU!
I to było coś takiego: Oj! O co tyle hałasu? Gdzie?
Co? Jak? dlaczego? Gdzie ten sekret jest ukryty?
Koszmarny lipcowy upał, zabójcza wilgotność,
najohydniejszy smród, absurdalny tłum ludzi płynących niekończącym się ciągiem w górę i w dół
w tym piekielnym hałasie!
Samochody, metro, klaksony. SZALEŃSTWO!
I osławiona 5-ta Aleja.
Ok. Oczywiście. Naturalnie. Zobaczyć trzeba!
Zobaczyłam. Ujrzałam. Byłam.
Dobrze.

Yes. New York is a place that seduces. Addicts. Makes you think.
Causes you to want it more and more.
But it is not the love at first sight. Definitely not.
Not for me.
I remember my first GOOOOOOD MORNING NEW YORK!
And it was something like: Oh! So much noise about it?
Why? What? Where's the secret?
The killing July heat, horrid humidity, the most disguisting smell, absurd crowd of people running in endless flow of movement
and this noise!!! Cars, subway, horns. MADNESS!
And the most famous Avenue- 5th Avenue.
OK. Of course. Naturally. Must have.
I did it. I had it. I saw it.
Well.



 

Biorąc pod uwagę fakt, że Big Apple jest miastem,
które nigdy nie śpi, nie ma szansy na ujrzenie
5th Avenue bez armii turystów, fali samochodów,
masy śmieci, najokropniejszego zbiorowiska żebraków.
Nie ma szansy na ujrzenie przepięknych fasad budynków, urzekających wystaw luksusowych sklepów,
ekskluzywnych detali architektonicznych bez ludzi!
Kiedy prawie przebiegłam 5-tą Aleję w dół i w górę- miałam dość!
Na pewno nie jest to moja ulubiona ulica świata.
Ale zmierzenie się z tym koszmarem miało swój cel.
Central Park. Na krańcu tej histerii.

 
Taking into consideration the fact that Big Apple is
the city that never sleeps- no chance of visiting 5th Av. 
without army of tourists, stream of machines,
masses of garbage, the most unbelievable herd of beggars.
No chance of seeing the avenue of splendid buildings,
dazzling windows of luxury shops, exquisite architectural
details without people!
Once I almost run down 5th downtown and uptown-
I had enough!
Not my favourite Avenue for sure.
But runnig it had one purpose.
Central Park. At the end of this hysteria.

Spotkanie z Nowym Jorkiem po raz pierwszy powoduje,
że włączają się wszystkie nasze zmysły.
Ze zdwojona siłą.
I są tak napięte, że pod koniec dnia człowiek
czuje się jak wyprany. Śmiertelnie. Okrutnie.
Idziesz, czujesz, wąchasz, słyszysz i nagle zauważasz
coś zupełnie nieoczekiwanego!
Prześmieszne uczucie.
Nagle zdajesz sobie sprawę, że widzisz BRAK DRZEW!
BRAK TRAWY! BRAK ZIELENI!
I oczywiście nie widzisz ludzi z psami.
To było spostrzeżenie!
Przedziwne.
I dlatego właśnie mówię, że Nowy Jork powoduje, że myślisz.
Po krótkiej chwili zdałam sobie sprawę, że skoro
pod Manhattanem jest drugie gigantyczne miasto-
miasto linii kolejowych, metra i setek kilometrów tajemniczych tuneli, to wtedy właśnie dotarło do mnie,
że żadne drzewko, żadna trawka  po prostu tam nie urośnie.
Takie oczywiste. Takie zwykłe.
A tak szokujące.

 
Seeing NY for the first time causes you to use all of your senses. Redoubled power.
And you are so tense, that at the end of the day
you are worn to death almost.
You walk, watch, smell, hear and suddenly you notice
that you see unexpected!
That is a very funny feeling.
For me the most unexpected thing was seeing
NO TREES! NO GRASS! NO GREENERY!
And obviously- no people with dogs!
Ha! That was something:-)
And that is why I said that this city causes us to think.
Only after a short while I realised that if there is
another city under the Manhattan- a city of subway,
railroad and other hidden, mysterious tunnel,
only then had I realised that no trees or grass can be
grown up there. So obvious. So natural.
Yet- so shocking!


Olbrzymi prostokąt zieleni w samym środku tego kolosa.
Central Park.
Jak dżungla w betonie.
Niezwykły.
Wielki.
Żyjący.
Cichy.
Śpiewające ptaki.
Wiewiórki.
Ludzie siedzący na ławeczkach i czytający.
Biegające psy.
Małe jeziorka. Mostki.
Wielkie głazy.
Hektary trawników.
Raj.
 


The huge rectangle of gorgeous greenery
in the middle of this colos.
Central Park.
Like a jungle in the concret.
Amazing.
Huge.
Alive.
Quiet.
Birds singing.
Squirrels.
People reading, sitting on benches- each with a funny plate.
Dogs running.
Small lakes. Bridges.
Huge Stones.
Lawns and lawns of grass.
Paradise.


 

I nagle idzie ona.
Łatwo ją zauważyć, bo nie ma tłumu wokół!
MISS CENTRAL PARK!
Nosi dżinsy, szpilki, t-shirt, torbę.
Nowojorska fashionistka.
Nie miała beretu. Było za ciepło.
Ale w tym właśnie momencie ją zobaczyłam.
A kilka miesięcy później narodziła się moja
MISS CENTRAL PARK.

And suddenly there she goes.
You can notice her easily as she is not in the crowd!
MISS CENTRAL PARK!
Wearing jeans, high heels, t-shirt, bag. New York fashionista.
She did not have a beret. It was much too hot.
But this very moment I saw her.
And a few months later my MISS CENTRAL PARK was born.


Będąc zafascynowaną i zauroczoną tym miastem- tak-
w końcu zakochałam się w nim absolutnie-
zaczęłam poznawać je lepiej i lepiej. Czytałam, oglądałam tysiące zdjęć, przeglądałam mnóstwo albumów.
A zdjęcia z początków XX wieku- bajka!
I pewnego dnia, gdzieś zobaczyłam broszkę.
Nos, oko i rubinowe usta.
I tak właśnie narodził się pomysł beretu.
Stworzenie go zabrało mi sporo czasu.
Haftowanie ust, oka, przyszycie włosów. Ale było warto.
To była też dobra zabawa i wielka przyjemność.
Każdy mój kapelusz jest przyjemnością.
I miłością, którą go obdarowuję.
I uśmiechem i tysiącami myśli, które przy nim zostawiam.

Being fascinated and captivated by this town- yes-
I finally fell in love with it absolutely- I started getting
to know it better and better. I read and read, looked at
thousands of photos, watched hundreds of albums.
And photos from the begginings of XX-th century!
Fairytale!
And one day, somewhere I saw a broche.
With a nose, an eye and red, ruby lips.
And that's how the idea of my beret came from.
Creating it took me quite a time.
Embroidering the lips, the eye, sewing the hair.
Well. I think it was worth it. It was fun.
It was such a pleasure. Every hat of mine is a pleasure.
It is love that is given to it.
A smile and so much thinking.



I wtedy dzwoni moja znajoma.
Dominika jest jak ta dziewczyna w Central Parku-
wysoka, szczupła- modelka.
Piękna twarz z najsłodszymi piegami na świecie.
Tak śliczna, że nie potrzebuje grama makijażu.
Niewiarygodne!
Dzwoni i mówi, że potrzebuje berecik na jesień.
Od razu wiedziałam, że MISS CENTRAL PARK
jest tylko i wyłącznie dla niej.
Nie byłam jednak pewna, czy jej się spodoba.
Przywiozłam moją MISS na spotkanie. I natychmiast,
kiedy tylko ją ubrała- wiedziałam!
Dominka jest moją MISS CENTRAL PARK.
Ale teraz mieszka w Warszawie:-)

And then my friend calls me.
Dominque is just like the girl walking down Central Park-
tall, slim- a model. Wonderful face with the sweetest freckles
in the whole world.
So beautiful that no make up is needed!
Unbelivable!
And she says she needs a beret for Autumn.
I knew MISS CENTRAL PARK is for her and her only.
I did not know however if she would love it.
I brought it for our meeting.
And the very first moment she put it on- I knew it!
Dominique is my MISS CENTRAL PARK!
But she lives in Warsaw now:-)

 












 

 
CREDITS:

PHOTO: Tomasz Pastyrczyk
www.gophoto.pl
MODEL: Alicja Olejnik
HAIR: Monika Zdanowska- Woźniczak
www.fryzjerviva.pl
MAKE-UP: Anna Kaczmarek

Photos of New York- private archives ;-)

Komentarze

  1. Hania mogę Cię słuchać, czytać godzinami. Napisz książkę! Nie wiem o czym...fascynacjach, fascynatorach, najlepiej o sobie- będzie bestsellerem :D
    A kapelusik mniamniuśny. Jeansy, biały tshirt, czerwona pomadka i on..!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu! Dziękuję!
      Mam taki plan:-) Ale to jak już będę w kwiecie wieku.
      Tak jak Barbra Cartland na przykład! Hi hi hi ;-)​

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty