X SPOTKANIA BARDZO MODNE/ X VERY FASHIONABLE MEETINGS

 

It has been quite a long time since I last wrote anything.
And I missed it. But working on the new collection- as usually- takes a lot of time and concept thinking so it is not an easy time. 
I had also the opportunity to travel to Paris with my wonderful Austraian friend Jill.
So many fantastic memories- caught in the photos of course, but about this trip in my next post.

Today I would like to post just a few "life" pictures from my favourite meetings.
It is such a pleasure to be there. First of all because I have the opportunity to meet many beautiful women who do not even realise that a hat can look " LIKE THAT" :-) 
The thrill of looking at their amusement and happiness when they try my beauties on...
Priceless.
Besides- I have an enormous satisfaction to talk to all of the people who really think that couture millinery does not exist any more! Can you believe it?


 

In the photos posted below you will find my amazing friend Mary, who whenever wears a hat 
of mine- it is always tried on first back to front, then she wears it like that and like other that and....
She is amazing.
My blue pixie beret- called by Mary BUNNY- found his new owner.
I am so very happy as I always say that it is not a woman who seeks her hat. 
It is THE HAT THAT SEEKS A WOMAN! And my hats are never mistaken!
Am I right?
The block for this cutie is a vintage one and I found it in Paris.
I immediately knew that although it is a vintage style, it can be sweet and cute and so very modern.
And so it is! 



After I created my crazy turban which was the reason of the winning the first prize in Polo Club Żurawno- more about it here- I realised that I TRULY LOVE TURBANS! 
And so I made a very chic one. Silver lama knitted and drapped queen of turbans. 
As my couture collection is still in progress- only the turban was presented during the MEETINGS.
Because of the fact that Polish women are still very afraid of wearing hats and they do not still believe that a hat IS A MUST, I decided to create a casual line- pixie beret is one of an examples.
The second hat in this line is my peacock sequins mini beret.
Can you imagine yourself wearing just a classic, chic little black or navy blue dress and this
awesome hat? To the opera, to the theater, to a ball or an evening party?
Smashing! 

And my turquoise butterfly fascinator!
Not too detailed a photo, but you can immediately see that it also has THE POTENTIAL:-)
Being not very detailed neither in form nor in details, it can be a magical addition to any simple creation. Mary of course wears it the way she wants it to wear :-) 
But I love her imagination. I truly do.
 
From the left- Mary in pixie beret by LALLU CHIC, Joanna in her woolen hat HERSTORY DESIGN and Hania in her LALLU CHIC couture silver lama turban.
Oh! I almost forgot the little black beehive hat!
That is THE HAT! I can tell you!
Mary "caught me" in the photo while I was trying it on.
It must have its own post with many photos but I just wanted to show you a sneak peak photo.
The block- presumably 60's- is also vintage and also found it in Paris.

So these were two fantastic days. 
With many women coming and falling in love with my creations.
I feel great. They feel great. What is more- THEY FEEL BEAUTIFUL WEARING MY HATS!
Thank you for being here with me and next time the post about my millinery findings in Paris 
and Paris seen by Jill and me. Oh! That was a voyage! 
  
 

 

Dużo czasu upłynęło odkąd pisałam cokolwiek. I tęskno mi było- nie powiem:-)
Ale praca nad nową kolekcją- jak zwykle- wymaga mnóstwa czasu, myślenia koncepcyjnego, 
więc myślenie o czymkolwiek innym jest niemożliwe:-) Nie łatwy to czas.
Co więcej-miałam okazję odwiedzić Paryż z moja cudowną przyjaciółką z Australii- Jill.
Tyle pięknych wspomnień- złapanych oczywiście na zdjęciach, ale o tym w kolejnym poście.

 




Dzisiaj chciałabym Wam pokazać kilka zdjęć " na żywo" z moich uwielbianych
Spotkań Bardzo Modnych, odbywających się cyklicznie w Promenadzie w Warszawie.
Jest to dla mnie niebywała przyjemność. Przede wszystkim dlatego, iż mogę spotkać mnóstwo kobiet, które nawet sobie nie wyobrażały, że kapelusz może TAK wyglądać! 
Patrzenie na ich wielkie oczy, na gigantyczne zdumienie i zdziwienie kiedy przymierzają 
te moje cuda. Dla mnie wrażenie bezcenne.

Poza tym mam niezwykła satysfakcję rozmawiania z ludźmi, którzy sa autentycznie przekonani, że wszystkie modystki już wymarły! Straszne! Aż się wierzyć nie chce!



 


 
Na zdjęciach w znakomitej większości zobaczyć możecie moją piękną Maryś, która zawsze, ale to zawsze- ubierając jakikolwiek z moich kapeluszy, ubiera go najpierw tył na przód, później na wszystkie możliwe boki, a na samym dopiero końcu ubiera go tak, jak ja myślałam, że należy.
Niesamowita jest to Kobieta!
Mój niebieski cud- zwany przez Maryś Króliczkiem-znalazł swą nową właścicielkę!
Bardzo jestem z tego powodu szczęśliwa, ponieważ twierdzę, że to KAPELUSZ ZNAJDUJE SWĄ PANIĄ, a nie Pani kapelusz! A moje kapelusze nie mylą się NIGDY!

Drewniana forma na to cudo jest bardzo stara i znalazłam ją w samym Paryżu. Natychmiast wiedziałam, że choć jest to stary model, to co powstanie będzie nie dość, że śliczne, to jeszcze nowoczesne!
I taki też jest ten Króliczek:-)
 

 

  
A po tym, kiedy mój szalony turban, który zdobył pierwszą nagrodę w Żurawnie- więcej o tym wydarzeniu tutaj- zdałam sobie sprawę, że ABSOLUTNIE UWIELBIAM TURBANY!
I stworzyłam piękny i bardzo elegancki ze srebrnej lamy.
Ponieważ moja kolekcja couture jest w trakcie tworzenia, tylko turban został przedstawiony szerszej publiczności.

Jako, że Polki wciąż boją się i wstydzą noszenia kapeluszy- czego pojąć nie mogę!
I wciąż nie wierzą, że kapelusz jest absolutnym MUST HAVE- zdecydowałam sie stworzyć- obok kolekcji couture, kolekcję CASUAL. A Króliczek niebieski jest jednym z moich propozycji.



 Drugą taką propozycją jest cudownej urody mały berecik z cekinów w opalizującym kolorze granatu i zieleni. Czysto pawie zjawisko.

Możecie sobie wyobrazić granatową lub mała czarną i ten kapelusik niesamowity?
Do teatru, na bal, na elegancki wieczór? Wszystkie spojrzenia na Was gwarantowane.
Niby takie małe COŚ a działa jak magnes.

I na koniec fascynator w kolorze turkusu z niesamowitym motylem.
Zdjęcie nie oddaje jego całej urodu ale od razu widać jaki ma POTENCJAŁ :-)

Niezbyt skomplikowany w formie i w detalach, może być czarodziejskim dodatkiem do jakiejkolwiek prostej kreacji.
Maryś oczywiście ubrała go tak, jak jej się podobało:-)
Ale uwielbiam ją za tą jej wyobraźnię nieskończoną!
 

 Ach! Zapomniałabym o bezie! Czy też jak kto woli- ślimaczku. 
To ten czarny, który właśnie ubieram, kiedy Maryś "łapie" mnie na zdjęciu.
On wymaga osobnego postu i swojej historii ale to jest dopiero kapelusz! 
I też forma/ znalezisko z Paryża. Lata mniej więcej 60-te ubiegłego wieku.

Tak minęły mi dwa piękne dni. Z wieloma kobietami zakochującymi się w mych kreacjach.
Czuję się wspaniale. One też. Co więcej- ONE CZUJĄ SIĘ PIĘKNE NOSZĄC MOJE KAPELUSZE! A to jest najważniejsze! Dla takich chwil pracuję i tworzę!

Dziękuję, że jesteście tu ze mną.
W następnym poście zdjęcia z moich paryskich znalezisk.
Paryż widziany oczyma Jill i moimi. Inny. Piękny!
To była podróż!


Dziękuję Maryś, Agnieszce, Sylwi i Kasi, że zechciały pokochać moje kapelusze.
Maryś! Jesteś przepiękną modelką!!! Marek! Uwielbiam Wasze zdjęcia!
Marta Kuczborska- bez Twojego "oka" niektórych cudnych ujęć też by nie było:-)
Dziękuję, że złapaliście dla mnie te szalone chwile!





Komentarze

Popularne posty